Pojęcie „fitness” jest znane nam od wielu lat. Najczęściej kojarzy nam się z trenowaniem i byciem na konkretnej diecie w celu osiągnięcia wyrzeźbionej sylwetki, gdzie mięśnie są pięknie zarysowane. Kiedy wpiszemy to słowo w wyszukiwarce internetowej, to jako pierwsze wyskakują nam strony związane z tematem treningu. Fitness odnosimy głównie do kobiet, natomiast w przypadku mężczyzn myślimy przede wszystkim o kulturystyce. Obydwa pojęcia dotyczą trenowania, jednak różnica dotyczy celu jaki temu przyświeca. Mężczyznom generalnie zależy na rozbudowie masy mięśniowej, innymi słowy na posiadaniu większych mięśni, natomiast kobietom bardziej zależy na szczupłej sylwetce z lekko widocznymi mięśniami, czyli tak naprawdę co kto lubi.

Dla mnie osobiście słowo „fitness” to nie tylko ćwiczenia i określona dieta, ale tak naprawdę wszystko to, co sprawia, że czuję się fit.

Samo pojęcie „fit” pochodzi z języka angielskiego i oznacza „pasować, pasuje, dopasowany”. „Fitness” natomiast określa dobrą kondycję, witalność, zdrowie, dobre samopoczucie. Gdy spojrzymy na te wszystkie określenia, to można pokusić się o stwierdzenie, że kiedy mówimy „trenuję fitness”, to tak naprawdę robimy wszystko to, co sprawia, że czujemy się dobrze w swoim ciele. Dla jednych będzie to więc oznaczało generalnie bycie zdrowym, zadbanym, ale niekoniecznie będącym na diecie i ćwiczącym w klubie fitness. Inni za to powiedzą, że są „fitness”, bo właśnie codziennie trenują i trzymają się określonego sposobu żywienia. Sama o sobie mogłabym powiedzieć, że jestem gdzieś mniej więcej pośrodku. Lubię ćwiczyć, dużo się ruszać, na co dzień odżywiam się świadomie, czyli jem to co lubię, co uważam że służy mojemu zdrowiu, ale kiedy mam ochotę to zjem też coś, co określa się jako niezdrowe ( czyli zasada: 80% zdrowo/20% mniej zdrowo ). Dbam o swoje dobre samopoczucie, pracuje nad tym, by nie przejmować się tym, czym nie trzeba. Staram się zachowywać we wszystkim balans, czyli po prostu robię to co dobre dla mojego ciała i ducha. Jak dla mnie „fitness” to nic innego, jak robienie tego co sprawia, że czujemy się szczęśliwi i dowartościowani. Kocham siebie taką jaką jestem, dbam o siebie tak jak potrafię i robię to co mi pasuje, czyli jestem „fit”. Dlatego uważam, że „fitness” jest dla każdego z nas. Jeżeli ktoś się mnie zapyta, jak to zrobić, to powiem: „Rób w życiu to, co chcesz robić, co pomoże Tobie dbać o zdrowie, kondycję i samozadowolenie”. Jedno wiem na pewno, uwielbiam ćwiczyć, bez porcji ruchu nie wyobrażam sobie już dnia, chociaż spacer muszę zaliczyć. Do aktywności zawsze będę namawiać, bo naprawdę pomaga w naszym codziennym funkcjonowaniu. Od dobrych kilku lat to robię i na pewno mogę powiedzieć, że czuję się „fit” 🙂

Źródło fotografii: Ketut Subiyanto z Pexels