Witam Was przy kolejnym wpisie, w piękny czwartkowy poranek. Od jutra zaczyna się kalendarzowa jesień, coraz krótsze dni, za to dłuuugie wieczory. Nie wiem jak to jest w Waszym przypadku, ale u mnie ta pora roku działa jakoś tak pozytywnie. Trudno stwierdzić dlaczego tak mam, ale może to ze względu na to, że się wtedy wyciszam. Pewnie nie małą rolę odgrywa tutaj moja introwertyczna natura. Lubię czuć taki spokój, a jesień sprawia, że odczuwam go wtedy więcej. Oczywiście cieszę się, kiedy jest lato, słońce długo świeci i to ciepło przez całą dobę. Odnoszę wtedy wrażenie, że mam dużo więcej czasu. Tak naprawdę każda pora roku ma swój urok. Jednak kiedy zaczyna się jesień, to często mam chęci na zaczynanie czegoś nowego. Po prostu tak to u mnie jest. To trochę tak, jakby koniec lata oznaczał równocześnie zakończenie pewnego okresu w życiu, a jesień zaczynała kolejny, który będzie trwał do następnego lata. Nie oznacza to, że inna pora roku nie nadaje się do wprowadzania jakiś zmian. Sama w lutym 2014 roku rozpoczęłam swoją przygodę z aktywnością fizyczną, zdrowym odżywianiem i tak naprawdę ze zmianą samej siebie. Teraz za to czuję, że chce działać i już nawet to robię, czyli tworzę coś, co mam nadzieję będzie ciekawe, fajne i zachęci wielu do takiej zmiany, jakiej ja sama dokonałam.
Piszę o tym wszystkim, ponieważ chciałabym nawiązać do jednej z rzeczy, która bardzo się zmieniła przez te ostatnie 8 lat. To jedna z tych mniejszych zmian, które złożyły się na moją dużą życiową przemianę, a mianowicie podejście do kwestii diety. Kto z Was czytał moje pierwsze wpisy, ten wie, że ja nie uznaję czegoś takiego jak słowo dieta. Wiem, ono jest ogólnie stosowane i ma swoje miejsce w słowniku. Istnieje wiele stron poświęconych dietom i to różnorodnym. Tylko że większość z nas kojarzy dietę z odchudzaniem, jako określony plan żywienia, ustalony na pewien czas i przeznaczony do gubienia nadprogramowych kilogramów. Innymi słowy chcę się odchudzać, czyli muszę być na diecie. Samo pojęcie „dieta” przywołuje konkretne skojarzenia. Przyjmujemy postawę, że możemy jeść tylko określone produkty, a nie wolno nam jeść innych. Gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się to mimowolne uczucie przymusu robienia czegoś, w tym przypadku odżywiania się tak a nie inaczej, bo wtedy schudnę. Jak dla mnie to jest podejście niewłaściwe. Wspominałam o tym również już w jednym z wcześniejszych wpisów, że dietą tak naprawdę jest każdy sposób, w jaki się odżywiamy, nawet ten, który jest przyczyną naszych problemów.
Dlatego kiedy sama zaczęłam zmieniać siebie, w ogóle nie brałam pod uwagę jakiejkolwiek diety, tylko od samego początku pracowałam nad tym, co powinnam zmienić w swoim dotychczasowym żywieniu. Uczyłam się nowych nawyków, czyli tego co według mnie jest podstawą w gubieniu tych nadliczbowych kilogramów, a mianowicie właściwego odżywiania. To pozwoliło mi uniknąć tego poczucia, że jeść mogę tylko to i to, a tego mi nie wolno. Nie było żadnego przymusu, robiłam to co uznałam za właściwe, bez żadnej spiny. Nie liczył czas, bo wiedziałam, że nie on jest najważniejszy. Jeść tak, by było to z pożytkiem dla mnie, dla mojego zdrowia i dobrego samopoczucia.
Dlaczego tak wiele osób wraca do początkowej wagi?? Właśnie dlatego, że nie uczą się prawidłowych nawyków żywieniowych, odkładają je tak jakby na bok, skupiają się na samej diecie, która ma sprawić, że schudną szybko. Na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że nie szybkość, ale systematyczna nauka właściwego żywienia jest kluczem do trwałej zmiany. Wstawiłam parę dni temu zdjęcia mojej przemiany na stronie na facebooku: Adrianas New Me. Różnica czasu między jedną i drugą fotografią to 4 lata. Czy było warto?? Jak najbardziej, bo dzięki pracy nad zmianą nawyków nie wracam już to dawnej mnie. Uwielbiam ćwiczyć, każdy trening to zadowolenie, nic na siłę. Odżywiam się właściwie, czyli z głową. Bez diet, bez jakiegokolwiek poczucia, że ja coś muszę.
To, co może stwarzać problemy u wielu osób, to właśnie kwestia podejścia do całego procesu. Z każdej strony bombardowani jesteśmy informacjami o chudnięciu, dietach, zdjęciami wytrenowanych osób. Istnieje wszechobecny dzisiaj kult ciała. Nie wyglądasz tak czy tak, to coś z Tobą nie tak. Owszem, należy dbać o siebie. Tylko niech to nie odbywa się w taki sposób, że bez kraty na brzuchu to nie ma np. wakacji. Można osiągnąć wiele, dokonać zmiany jakiej się tylko chce, ale z odpowiednim podejściem do aktywności fizycznej i odżywiania. To ma być tak samo ważne jak inne sprawy w naszym życiu, ale też nie kwestią być albo nie być. Notoryczne bycie na różnego rodzaju dietach, szczególnie tych bardziej restrykcyjnych, często przynosi odwrotny skutek do zamierzonego, tym bardziej że z czasem, po wielu takich nieudanych próbach, gubienie wagi staje się coraz trudniejsze. Oczywiście każdy wybiera, to co mu pasuje i nie mam prawa narzucać komukolwiek co powinien/powinna robić, a co nie. Wiem natomiast jedno i do tego będę zachęcać, aby dać sobie czas na zmianę, aby móc naprawdę cieszyć się trwałym efektem. Czy świeżo upieczony kierowca jest tak dobry jak ten z długoletnim doświadczeniem?? Odpowiedź nasuwa się sama. Wszystko wymaga czasu, a nasze zdrowie i kondycja ma nam dopisywać przez całe życie. Pewnie teraz wielu powie, no tak ale jak chcę fajnie wyglądać. To ja Tobie odpowiem, że jak podejdziesz właściwie do tematu, to i z wyglądem nie będzie problemu. Tylko jedna bardzo ważna rzecz, to co widzisz w lustrze ma przede wszystkim odpowiadać Tobie, to słynne „wow” ma pochodzić najpierw od Ciebie samej/samego. Najważniejsze, co Ty będziesz akceptować w pierwszej kolejności, a nie ktoś inny i tego się trzymaj.
Chcesz nadal być na diecie?? A może lepiej brzmi, czy chcesz właściwie i również świadomie się odżywiać?? Wybór należy do Ciebie, jak podejdziesz do tematu. Uwierz, że gra jest warta świeczki. Wiem coś o tym 😉 Ściskam i do następnego wpisu.