Od samego początku, kiedy podjęłam decyzję o zmianie swojej sylwetki wiedziałam już, że nie będzie żadnej diety odchudzającej, bo stwierdziłam, że takiej zwyczajnie nie ma. Za to podstawą będzie aktywność fizyczna, ale nie tylko.
Wcześniej próbowałam różnych „cudownych” sposobów żywienia, licząc na to, że sprawią, iż pięknie schudnę i to oczywiście szybko, bo wiadomo, wakacje, wesele, czy inna jeszcze okazja jawiła się na horyzoncie.. Kończyło się to jak zwykle bez większych rezultatów, za to z poczuciem zawiedzenia, że znowu nie wyszło, że to i tak bez sensu.
Aż w końcu dotarło do mnie, że nie tędy droga. Zaczęłam podchodzić do tematu zupełnie inaczej. Dużo czytałam, szukałam materiałów w internecie, dokształcałam się w temacie. Dowiedziałam się i co było tak oczywiste, jak to, że mamy noc i dzień, że dieta to sposób w jaki jemy na co dzień, czyli nawet jak jemy byle jak, też jesteśmy na diecie. Zrozumiałam, że w zgubieniu wagi, oprócz aktywności fizycznej, którą obecnie uwielbiam, równie ważna będzie zmiana nawyków żywieniowych, czyli innymi słowy, wymiana jedzenia z takiego co mi nie służy, jest niezdrowe, na takie, które będzie zdrowsze, do tego smakowało, pomoże mi osiągnąć cel, który sobie obrałam, a co najważniejsze, wraz z aktywnością fizyczną zapewni trwały efekt.
I nie mam tu na myśli tych wszystkich fit wynalazków, jedzenia tego, co jest zdrowe, ale mi nie smakuje, ale wybieranie tego co będzie zdrowe, odpowiednie dla mnie, będę jadła ze smakiem, a nie dlatego, bo tak trzeba, bo wtedy się schudnie. Możecie mi wierzyć lub nie, ale w moim menu są np kanapki z masłem czy mleko pełnotłuste, a nie woda zwana mlekiem. Z ćwiczeniami było podobnie, oprócz mojego ulubionego rowerku stacjonarnego, szukałam ćwiczeń czy też konkretnych treningów, które będą mi odpowiadały. Bo to co tak naprawdę sprawia, że trwale chudniesz, to zmiana niewłaściwych nawyków, a nie to, że przechodzisz na jakąś „dietę”, zmuszasz się do określonych ćwiczeń ( swoje dotychczasowe nawyki odstawiasz na bok ), a po zakończeniu tej „diety” wracasz z powrotem do tego, co było przed nią. Co się wtedy dzieje, wiesz i Ty i ja. Wracamy do punktu wyjścia i… zaczynamy znowu to samo. Zajęło mi to trochę czasu, żeby to wszystko ogarnąć, ale wierz mi, że trzeba dać sobie czas na to, by trwale zmienić, to co chcemy. Cierpliwość tutaj się bardzo liczy, a z tym wielu ma problem. Ma być szybko, bo „strasznie męczy!” to odchudzanie. Najlepiej, żeby w ogóle jak najmniej nas angażowało, ale dawało pożądany efekt.
Wprowadzanie trwałych zmian w naszym życiu wymaga czasu, ale powiem Wam jedno, jak się tego chce, na tym nam zależy, to jest bardzo prawdopodobne, że to zrobimy i co najważniejsze, przyniesie trwały efekt. Wiele jest aspektów, które są równie ważne w gubieniu wagi i będę je omawiać w kolejnych wpisach. Odchudzanie to nie jakaś straszna droga przez mękę i na pewno nie jakieś kolejne diety odchudzające. To tak naprawdę przechodzenie z gorszego trybu na lepszy, zdrowszy, fajnieszy. Pamiętajcie tylko o jednej ważnej rzeczy: jeżeli twierdzisz, że MUSISZ to zrobić, to lepiej sobie odpuść, bo nie ma nic gorszego, niż się do czegoś zmuszać. Zmieniaj coś wtedy, jeżeli czujesz, że tego CHCESZ i Tobie na tym ZALEŻY! Sama jestem dowodem na to, że takie podejście działa i wiem, że u Was też się sprawdzi. Pozdrawiam i do następnego wpisu już wkrótce 🙂
Źródło fotografii: Pexels